wtorek, 30 grudnia 2014
Rozdział 24 -Koniec-
Wracałam do domu, sama, Natalia, siedzi w domu, razem z Kentinem, doszedł do naszej klasy, jakieś dwa dni temu, dziwne, bardzo zżył się z moją siostrą, może coś z tego wyjdzie, jest on wysokim, ładnym chłopakiem o brązowych włosach i zielonych oczach, z tego co się dowiedziałam, chodził do wojska, nieźle go tam wyszkolili. Byłam zdruzgotana, nie wiedziałam co robić, co raz częściej kłóciłam się z Edilem, nasz związek chyba nie ma sensu, posmutniałam na samą myśl, weszłam do domu, zjadłam obiad, ruszyłam do swojego pokoju, po drodze widziałam jak Natii razem z Kenem śmieją się, coś we mnie pękło, poczułam się strasznie, zamknęłam się w pokoju na klucz. Zastanawiałam się nad, pocięciem się, czy żyć w tym okropnym świecie. Siedziałam w koncie na podłodze, myślałam nad pierwszą propozycją, już raz prawie to zrobiłam, ale powstrzymała mnie wtedy Natalia, mówiąc wszystko się ułoży, ale co takiego, no śpiewam w zespole, jak umrę, zastąpi mnie Natalia, no we wszystkim może zastąpić mnie moja siostra i za to jej dziękuję, wstałam i ruszyłam do łazienki, wyciągnęłam z szafeczki, schowaną prze ze mnie żyletkę, ponownie usiadłam w kącie, gdy by nie te krzyki, było by fajniej.
Natalia.
Rozmawiałam z Kentinem, do domu weszła Lisa, była smutna, chciałam do niej pójść i spytać się, co się stało, aby ją pocieszyć, Kentin wyrwał mnie z moich rozmyśleń, cudownie mi się z nim rozmawiało, aż zaczął tatki temat.
- okej, a teraz pytanko, słyszałem w klasie, że jesteście przeklęte. To prawda.?
- tak.
- no to słucham.- zaśmialiśmy się oboje.
- No bo to jest tak, że ja, potrafię czytać myśli Lisy na pewną odległość, a ona jak zrobi sobie ranę, to i ja ją mam i może usłyszeć każdy szept.
- no to, czyli jak ona np. się potnie i umrze to ty też.?-zmartwił się.
- dokładnie, dlatego jestem ostatnio na nią trochę zła i wiesz...
- wiem, ale no wiesz w końcu...- o nie.!
- cicho.- zatkałam mu usta ręką. Dlaczego, Lisa jest blisko, usłyszałam "potnę się i nikt mi nie przeszkodzi."Szybko zerwałam się z kanapy, Kentin pobiegł za mną na górę, zaczęłam walić w drzwi Lisy, Kentin dobiegł do mnie i nie wiedział co robić. Krzyczałam.
- Lisa nie możesz się pociąć, proszę cię nie rób tego.!-Kentin gdy to tylko usłyszał również uderzał w drzwi, gdy chciał je już wyważyć usłyszałam w myślach jej spokojne słowa, "przepraszam", zaczęłam płakać, upadłam na ziemię, Kentin do mnie podszedł i przy kucnął. Spojrzałam na swój nadgarstek, zaczął krwawić, i to szybko, głęboko przecięła, no bo ja mam tylko część rany, ale dlaczego to zrobiła, zaczęłam słyszeć jej oddech, robiło mi się słabo. Usłyszałam tylko od Lisy ostatni wydech, nie tylko nie to.! Ona nie mogła umrzeć, ała.! nadal leci mi krew z nadgarstka, Kentin mówił do mnie, byle żebym nie usnęła, mówił także, że zadzwonił po karetkę, po co, nie ma szans żebym przeżyła, a życie na świecie bez siostry, nie ma sensu, wypowiedziałam jeszcze tylko w stronę chłopaka słowa. "przepraszam, ale nie mogę żyć na świecie bez siostry" o dziwo powiedziałam to spokojnie, nie czułam już bólu, widziałam tylko jak Kentin, bierze mnie na ręce i płacze. Nie dałam rady, zamknęłam oczy i usnęłam, dalej widziałam tylko Lisę, która szła w jakąś stronę, jak nowo narodzona, podbiegłam do niej i ją przytuliłam, szłyśmy dalej razem, już nigdy jej nie opuszczę.
może być...?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz