środa, 20 sierpnia 2014
Rodział 2
Weszłam na teren szkoły, widziałam mnóstwo nieznanych ludzi czułam się obca, gdy weszłam do budynku znalazłam dyrektorkę.
-witam jestem Lisa Wiksent i jestem tu nowa przyniosłam papiery
- dzień dobry miło mi , pani siostra zapisała się tu niedługo przed panią tak?
-moja siostra tu jest, naprawdę?
-tak myślałam, że już wiesz no ale nic, dowiedzenia ..-odeszła z uśmiechem na twarzy.
Zanim odeszła porosła mnie abym poszła do pokoju gospodarzy i załatwiła tam papiery, i tam się skierowałam. Weszłam do pokoju gdzie miał być gospodarz więc zapukałam i usłyszałam bardzo miły, męski głos.
-Dzień dobry szukam głównego gospodarza.-zapytałam niepewnie.
-witam to jestem ja.
Z krzesła wstał chłopak chyba w moim weku miał blond włosy i miodowe oczy miał na sobie białą koszule i dżinsowe spodnie.
-miałam tu przyjść aby dać papiery do sprawdzenia.
-tak poinformowano mnie o tym
-a tak w ogóle jestem Nataniel
-ja jestem Lisa odpowiedziałam z bananem na twarzy.:)
-pozwól że zobaczę jeszcze twoje papiery dobrze?-zapytał sie patrząc w moją rękę w której trzymałam papiery.
-a..tak..dobrze już daje
Nataniel wziął ode mnie papiery i zaczął je przeglądać
-dobrze brakuje jeszcze twojego zdjęcia możesz je zrobić na bazarze a potem tu wróć dobrze?
-dobrze-odpowiedziałam i wyszłam z pokoju gospodarzy
Skierowałam się w stronę bazaru gdzie skierował mnie Nataniel po drodze na dziedzińcu zauważyła chłopaka o czerwonych włosach miał bluzkę z logo kapeli rokowej i skórzaną kurtkę no i oczywiście spodnie. Patrzył się prosto na mnie lekko się zaczerwieniłam, ale poszłam dalej. Po chwili wróciłam do szkoły ze zdjęciem w torebce i skierowałam się prosto do pokoju gospodarzy gdzie oczywiście natknęłam się na Nataniela.
-mam to zdjęcie o które prosiłeś.
-o tak dziękuje jutro zaczynasz szkołę mam nadzieje że ci się u nas spodoba.-też mam taką nadzieje.
Gdy wyszłam z pokoju gospodarzy natknęłam się na chłopka o czerwonych włosach z bliska wydawał się strasznie wyskoki.
-ty jesteś ta nowa he..?-zapytał patrząc mi w oczy
-a coś cie to obchodzi?-zapytałam jak gdyby nigdy nic
-no tak oczywiście że mnie to obchodzi-zapytał uśmiechając się do mnie
-coś m się wydaje że nie a teraz sory wybieram się do domu -odpowiedziałam odchodząc od niego przekręcając się na pięcie.
Po chwili zanim odeszłam chociaż na metr poczułam silną, męską rękę na ramieniu
-nawet się nie przedstawisz?-zapytał z łobuzerskim uśmiechem
-Jestem Lisa, wystarczy?
-Ja jestem Kastiel i tak wystarczy
Wreszcie mogłam odejść w spokoju, gry do tarłam do mojego domu zauważyłam że drzwi są otwarte i kogo tam zauważyłam.
-no wreszcie jesteś - usłyszałam mój bliźniaczy głos.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz