środa, 10 września 2014
Rozdział 7
Dziś jest piękny dzień, wstałam z łóżka jak obolała, ale za to humor poprawiła mi pogoda. Wstałam o godzinie 6:30, stanęłam na równe nogi, w pokoju miałam wejście do łazienki tuż obok łóżka po lewej stronie, więc poszłam się umyć, po umyciu się ubrałam i zrobiłam uczesanie włosów trochę nietypowe ale no cóż zawsze się lubiłam bawić w fryzjerkę i chyba w przyszłości nią zostanę.
oto zdj. jak się ubrałam i jak upięłam włosy( nie mogłam znaleźć zdj. ,,czerwonych,, ale są ,,fioletowe,, ;)
Po upięciu włosów zrobiłam niewielki makijaż czyli miej więcej lekki puder, kreseczka nad okiem i rzęsy tuszem do rzęs ;)Zeszłam na dół po schodach aby zrobić sobie śniadanie i przy okazji pozbierać się do wyjścia do szkoły. Zeszłam na dół mając nadzieje że moja siostra już wstała i że robi dla nas śniadanie.
lisa:cześć wstałaś już?
nati: tak ale chyba nie pójdę do szkoły
lisa:dlaczego coś się stało ?
nati: mam 37* gorączki i boli mnie gardło że nawet śliny nie mogę przełknąć.
lisa: dobrze więc skoro jesteś chora to migiem do łóżka i leżeć bo nie ręczę za siebie !
nati: jak możesz mnie pouczać jestem od ciebie starsza !
lisa: co z tego ! a po za tym jesteś ode mnie starsza tylko o 5 min !
nati: ale jestem, no ale chyba masz racje wrócę do pokoju i położę się spać
lisa: no wreszcie do ciebie to dotarło i nie waż mi się nigdzie wychodzić bo nie ręczę za siebie okej !
nati: okej nie ma sprawy będę siedziała w łóżku a jedyne gdzie wstanę to tylko po domu w pidżamie i szlafroku, okej?
lisa: okej, dobra ja idę do szkoły jak by co to dzwoń okej ?
nati: okej, to idź bo się spóźnisz
lisa: dobra to pa !
Krzyknęłam i wyszłam z domu. Po 15 minutach drogi byłam przed szkołą, bez przeszkód weszłam na teren szkoły, po chwili podeszła do mnie Rozzalia.
roza: cześć a gdzie jest Natalia?
lisa: musiała zostać w domu ponieważ się rozchorowała
roza: oo...to szkoda to jak siadamy razem w ławkach na lekcji?
lisa: tak spoko, ale przecież mamy na to jeszcze 15 min do rozpoczęcia lekcji gdzie ty się tak śpieszysz?
roza: no bo wiesz...no...yyy...powiem ci ale nie tu chodź do łazienki ok?
lisa: dobrze...
Rozzalia złapała mnie za rękę i zaciągnęła do łazienki dziewcząt, po drodze wszyscy się na nas patrzyli, czułam się zawstydzona a jednocześnie zaskoczona ponieważ wyglądali jak podrywacze.
Trochę się zdziwiłam ale to minęło po tym jak Rozzalia wepchnęła mnie do łazienki.
lisa: no mów o co ci chodzi ? coś się stało ?
roza: no można tak powiedzieć i chce tylko tobie powiedzieć jak i oczywiście Natali.
lisa: więc mów co się stało ! nie trzymaj mnie w niecierpliwości !
roza: no więc spotkałam chłopaka !
lisa: to fantastycznie i co dalej ?
roza: no więc to było tak. Wyszłam z domu jak wiesz po drodze do szkoły mijam dom Lysandra prawda i kiedy dochodziłam do jego domu wyszedł jakiś wysoki chłopak, był przystojny, umięśniony po prostu boski !a zaraz po nim wyszedł Lys, jak myślisz skąd go zna, skąd Lys zna takie ciacho ?
lisa: no więc no moż....
roza: no dobra nie zgaduj ! podeszłam do nich aby przywitać się z Lysem. Po przywitaniu się z nim przedstawił mi go, okazało się że to jego brat, a po wskazaniu na niego palcem wymówił jego imię a potem poszliśmy wszyscy do szkoły a imię jego to Leo. Prawda że piękne no powiedz że tak a kiedy się odezwał moje serce zaczęło mocniej bić bo miał przepiękny głos czyż nie ?
lisa: no więc... no ...roza ja nie wiem jak ci to powiedzieć, opowiedziałaś mi o nim i nie wiem jak wygląda jak mówi i od ciebie wiem jedynie że ma na imię Leo.
Skądś go koja że ale nie wiem skąd.
roza: a no tak zapomniała, ale nie zapomnę o tym że mamy minutę aby wejść do klasy
Zaśmiała się lekko i wyruszyła w stronę wyjścia z toalety i kierowała się do wejścia naszej klasy.
Po skończeniu lekcji razem z rozą wyruszyłyśmy do domu po drodze umówiłam się że rozalia przyjdzie do mnie aby zobaczyć jak się czuję natalia, a po drodze chciała przedztawić mnie temu całemu Leo'wi a jak go nazywa rozalia Leo'siowi, trochę mnie to dziwi bo widać że się w nim zabujała ale że aż tak widziała go jedynie pięć min.
roza: to jak ja po niego pójdę a ty poczekaj okej?
lisa: okej poczekam
Roza weszła do domu lysandera, oczywiście żartowałam z tym pięć min bo podobno stała i rozmawiała z nim jakieś pół godziny. Byłam trochę zaniepokojona ponieważ, a zresztą to nie możliwe żeby to był on. Gdy zakończyłam moje rozmyślanie od tyłu złapała mnie za rękę roza, a od tyłu ponieważ się odwróciłam.
roza: Lisa oto Leo
....:cześć
lisa: cześć.
odwróciłam się gwałtownie ponieważ skądś znałam ten głos, ale nie wiedziałam skąd. Gdy się odwróciłam zatkało mnie, nie mogłam się ruszyć, ani odezwać się słowem.
leo: rozalia znasz ją ? to jest ta twoja przyjaciółka o której mi mówiłaś ?
roza: tak a coś nie tak ?
lisa: roza nie mogę marnować na niego czasu, idę do domu.
(po chwili zwróciłam się do leo)
lisa: nie chcę cię widzieć na oczy !
leo wysuną się przed rozalię którą zszokowało na moją reakcję.
leo: Lisa zaczekaj ja...
lisa: nie odzywaj się do mnie !
pobiegłam w stronę domu ze łzami w oczach, z tego co usłyszałam rozalia powiedziała że do mnie idzie a on niech wróci do domu a ze mną porozmawia. Dobiegłam do mojego domu po czym jak najszybciej się zatrzymałam aby się uspokoić i wejść normalnie do domu i poczekać na rozzalię. Po chwili do mnie dobiegła a ja otworzyłam drzwi mając cały czas łzy w oczach. Weszłam do środka, najwyraźniej Natalia była w swoim pokoju i była na laptopie, ja podeszłam do kanapy i skuliłam się przytulając do poduszki, a po chwili podeszła do mnie rozalia siadając obok mnie na kanapie.
roza: lisa co się stało?
lisa: on się stał ! to przez niego się teraz tak czuję !
Najwyraźniej moje szlochanie i jeden krzyk usłyszała Natalia i zeszła na dół by zobaczyć co się stało, jak tylko mnie zobaczyła podeszła do mnie i powiedziała żebym się uspokoiła i poszła do swojego pokoju ochłonąć, a ona porozmawia z rozą co się stało. Oczywiście się jej posłuchałam i weszłam do mojego pokoju i położyłam się, po chwili zasnęłam.
Rozzalia
Lisa z płaczem weszła na górę i zamknęła się w pokoju, a do mnie podeszła Natalia pytając się co się stało.
roza: no więc ja w szkole opowiedziałam jej o takim jednym ciachu który miał na imię Leo i zaprzyjaźniłam się z nim...no i po szkole poszłam razem z Lisą go jej przedstawić a kiedy lisa go zobaczyła była no jakby to powiedzieć...była jednocześnie wściekła, zaskoczona, przerażona i zdruzgotana
nati: i co powiedziała gdy go zobaczyła ?
roza: no więc pierwszy odezwał się Leo pytając czy na pewno się znamy z zszokowaną miną....a po chwili lisa się odezwała krzycząc na niego że nie chce go widzieć. Leo chciał ją zatrzymać, nie wiedziałam o co chodziło więc pożegnałam się z leo i pobiegłam do lisy która już płakała !
nati: no tak mogłam się domyśleć...
roza: ale o czym ? możesz mi to wyjaśnić ? nati proszę cię jako jedyna w tym domu nie wiem o co chodzi?
nati: no bo widzisz Lisa zna Leo z poprzedniej szkoły i z poprzedniego miasta oczywiście, to może być wiadome ale rozpłakała się ponieważ.....
posmutniała a potem wydusiła z siebie słowa których wolałam nie słyszeć ale one wszystko tłumaczyły ...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Po 1. Te włosy to bordo a nie fiolet daltonistko xu.
OdpowiedzUsuńPo 2. Przypierdolic ci słownikiem?
Po.3 Ja chcę next!
1. upsss....
Usuń2. pisałam z bolącymi palcami i miałam prawo się pomylić
3. może dodam jeszcze dziś nw
:D