poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 18


Obudziłam się rano o godzinie 9, poszłam się ubrać, wybrałam bluzkę z rękami czaszki i getry czarne, na rękę dałam sznurówkę co dodawało efektu. Dziś miałam zamiar pójść do Eilla, razem z nim się pouczyć ponieważ w poniedziałek mamy sprawdzian z niemieckiego na ułamki, u mojego przyjaciela miałam się zjawić o godzinie 13, miałam zjeść u nich obiad, jestem sama w domu bo Nati poszła do pracy z tego co wiem to ona zarabia 1500 zł na miesiąc. Weszłam do łazienki założyłam na siebie ubrania nie spinałam włosów tylko je przeczesałam, zjadłem śniadanie, założyłam buty sportowe i moje czarne rękawiczki., wyszłam z domu zamknęłam go na klucz i poszłam się przejść do parku. Gdy znalazłam się w wybranym miejscu zauważyłam w oddali białą czuprynę, podeszłym bliżej, był to lysander, uczy się. Podeszłym powoli do niego i usiadłam na murku fontanny, która znajdowała się za ławka na której siedział biało włosy, dziwne nie zauważył mnie, zakryłam mu oczy i powiedziałam cichym zabawnym głosem "zgadnij kto".
Lysa: Lisa...?
Lisa: skąd wiedziałeś..?-powiedziałam i usiadłam obok niego na ławce.
Lysa: po głosie, rzecz jasna...
Lisa: co robisz...
Lysa: pisze nową piosenkę, a ty co tu robisz..?
Lisa: przyszłam się przejść bo później idę do Edila pouczyć się...-powiedziałam i machalam nogami jak mała dziewczynka.
Lysa: acha....masz jakiś pomysł...?
Lisa: do piosenki...?
Lysa: tak siedzę tu już pół godziny i nic nie wymyśliłem...
Lisa: nie wiem co może być, a jaki temat...?
Lysa: o miłości ale bez przesady...
Lisa: oo....-pomyślałam o leo i od razu posmutniałam
Lysa: wybacz nie chciałem cię urazić...
Lisa: nie szkodzi, ja już pójdę...nie idź za mną-Wstałam i kierowałem się w stronę domu myśląc o tym co było, po policzku spłynęła mi nawet jedna łza.
Szłam tak do domu i przy wyjściu z parku poczułam oddech na ramieniu, nie zareagowałam, szłam dalej.
Kast: gdzie idziesz...?
Lisa: do domu nie widać..?
Kast: no wiesz...
Lisa: czego chcesz...?
Kast: nie wiem, szedłem od tak i zauważyłem ciebie
Lisa: chcesz przyjść do mnie...?
Kast: no wiesz...
Lisa: i tak byś przyszedł...
Szłam tak do domu, kastiel przyszedł do mojego domu, usiadł na kanapie i oglądał telewizję. Ja zaś potrzebowałem wsparcia, usiadłam na kanapie obok czerwono włosego, gdzie po chwili położyłam głowę na jego torsie i się położyłam, on zaś co mnie nie dziwiło położył swoją rękę na moich plecach. Leżałam i słuchałam gadaniny z telewizji, zaczęło mi się nudzić więc odwróciłam głowę w stronę ekranu a potem wpatrywałam pilota, trzymał go Kastiel, powoli sięgnęłam po przedmiot aby go zabrać, niestety nie udało mi się, Kastiel w ostatnim momencie podniósł rękę do góry, a ja chcąc złapać pilota podniosłem się lekko i moja twarz była równa z twarzą czerwono włosego. Lekko się zaczerwieniłam ale dzięki temu zabrałam pilota. i przełączyłam na kanał z bajkami dla nastolatków. Co z tego ze mam 17 lat, bardzo lubię bajki, kiedy wybrałam program z bajkami zobaczyłam że leci w.i.t.c.h. zostawiłem na kanale i usłyszałam jedynie plask dłoni gdy spojrzałam w miejsce dźwięku zobaczyłam Kastiela robiącego face palma i po woli wstającego, podszedł do mnie i usiadł obok , gdy siedział na tyłku dał rękę za mnie na moje oparcie, lekko się zmieszałam, ale po chwili się ogarnęłam i zacisnęłam pilota w ręku. Kastiel tylko w odpowiedzi prychną ze zrezygnowaniem, ale po chwili leżał na mnie próbując zabrać pilota z mojej ręki, przyjrzałam się chwilę w jego oczy, były nawet ładne i to nawet bardzo, mieć oczy koloru pięknego brązu to dar...nie chcąc wiedzieć co Kastiel ma w planach wyślizgnęłam się z pod niego i wstałam, pokazując mu język i że ma.m pilota, powiedział coś w stylu "oj pożałujesz tego" pobiegłam do swojego pokoju i ukryłam się pod łóżkiem. Po nie całej minucie poczułam uścisk na kostce, zamknęłam oczy, Kastiel wyciągnął mnie z pod łóżka i położył na łóżku. i zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się już nie wytrzymywałam, krzyczałam mówiąc mu że już mam dość, po chwili torturowania mnie, Kastiel ustąpił i zajął miejsce obok mnie na łóżku. Zaczęło mi się strasznie nudzić więc pomyślałam że pogadamy.
Lisa: nudy...masz jakiś pomysł na zabicie czasu...?
Kast: jedna myśl chodzi mi po głowie od bardzo dawna...
Lisa: jeżeli jest ciekawa to ją wykonaj...
Kast: na pewno...?-powiedziały i uśmiechną się łobuzersko..
Lisa: tak...-powiedziałam i zamknęłam oczy, a ręce dałam za głowę...
Nie wiedziałam co on wymyślił, miałam nadzieję że zacznie on mnie wkurzać dla zabawy. Jednak myliłam się, po nie całych 5 sekundach mojej odpowiedzi poczułam że Kastiel mnie całuje, otworzyłam oczy nie chciałam tego przerywać więc oddawałam pocałunki, zauważyłam że Kastiel mnie unieruchomił, z każdą sekundą pocałunki były namiętniejsze i bardziej zachłanne. Kastiel nie przestawał zaczęło brakować mi tchu, z trudem odepchnęłam kastiela od siebie i głośno dyszałam, chciałam więcej takich chwil, ale one przypominały mi o Leo. Minęło ledwo parę sekund od kąt odepchnęłam Kastiela od siebie, gdy na niego spojrzałam nawet nie dyszał tylko szeroko się uśmiechał, popatrzył w moje oczy, oboje się zaczerwieniliśmy, ale to nie trwało długo, po dwóch sekundach Kastiel przybliżył się do mnie i objął w tali, usiadłam  na jego kolanach i powiedziałam ze smutkiem w głosie " jeszcze na to nie pora" podeszłam do lusterka i popatrzyłam na siebie, poprawiłam szminkę i wyszłam z łazienki w której się znajdowałam. Kastiel siedział na moim łóżku i poinformował mnie ze wieczorem po mnie przyjedzie, gdzieś tak około 19 nie miałam nic przeciwko więc się zgodziłam. Popatrzyłam na zegarek, o kurwa, za 10 min muszę być u edila. Poprosiłam Kastiela aby już poszedł bo wychodzę, jak pies mnie posłuchał i opuścił budynek. Zabrałam klucze i wyszłam z domu, do edila mam kawałek drogi powinnam tam być, gdzieś za 20 min. Okej zmiana planów, założyłam moje rękawiczki i spięłam włosy, zawsze przy sobie noszę gumkę aby je spiąć. Weszłam na jakiś budynek i kierowałam się w wybrane miejsce. W czasie mojego biegu zauważyłam w oddali postać, gdy się do niej zbliżyłam od razu ją rozpoznałam, był to Aron. Uśmiechnął się łobuzersko i zagrodził mi drogę, przez co musiałam się zatrzymać.
Aron: no no no, co ty tu robisz...?
Lisa: idę w wybrane przez siebie miejsce, czy pan niewiniątko chce coś ode mnie..?
Aron: tak chcę...
Aron zbliżył się do mnie, przewrócił na ziemię i unieruchomił mnie +drugi raz tego dnia co oni do mnie mają..?+ nie mogłam się ruszyć, nie mogłam go kopnąć ani uderzyć ,zaczęłam się miotać to nic nie dawało. Aron zbliżył swoją twaz do mojej i wsadził swój ohydny język do mojego gardła. Trzymał mnie za nadgarstki i co raz. mocniej je ściskał, nie chciałam tego, zaczęłam się miotać jeszcze bardziej, na nic. Po minucie wyciągnął język z mojego gardła i zaczął całować po szyi, całą drżałam, byłam zapłakana, czemu on jest taki silny...?! Całował mnie po szyi, schodził co raz niżej, nie wiem dla czego ale nie czułam już uścisku na, na sobie. Otworzyłam oczy zobaczyłam Arona który się bije z Edilem, nie miałam siły pomóc przyjacielowi, na swoich nadgarstkach zobaczyłam ogromne siniaki, no tego nie zapudruje. Nogi miałam obolałe i na dodatek plecy mnie bolą po tym jak upadlam na ziemię. Po nie całych 5 minutach usnęłam, albo raczej zemdlałam, obudziłam się na czyimś łóżku, w pokoju koloru czerwonego z czarnymi szafkami, na ścianie była zawieszona gitara, i jakieś plakaty. Drzwi znajdowały się na przeciwko łóżka, po drugiej stronie pokoju było okno, po prawej stronie pomieszczenia znajdowało się biurko z laptopem, obok niego były szafki, a po lewej stronie znajdował się telewizor, podłoga była w puszysty dywanik koloru białego. Obok łóżka znajdowała się szafka. nocną z lampką, gdy się tak rozglądałam drzwi do pokoju się otworzyły a w nich pojawił się Edil. Bez słowa usiadł na łóżku i patrzył się we mnie, zalozylam się do niego i przytuliłam prawie go dusząc.
Lisa: dziękuję że mi pomogleś, gdyby nie ty, nie wiem co by się tam stało.
Edil: nie ma za co, co się tam wydarzyło...?
Lisa: szlam do cię bie,  ale postanowiłam ze wolę się nie spóźnić więc poszłam dachami, po drodze spotkałam Arona, po czym rzucił się na mnie i-i...wepchnął mi swój język do gardła...c-co ty tam w-wogóle robiłeś...?- mówiłam skulona w sobie.
Edil: nie przychodziłoś, więc pomyślałem że się spóźnisz więc wyszedłem z domu i pierwsze to weselem na dach zobaczyć z góry czy nie idziesz, ale zobaczyłem jedynie z dała, Arona i ciebie na ziemi. Wiesz że nic by się nie stało jeżeli byś się spóźniła..!
Lisa: hej...!...jest takie przysłowie " lepiej być wcześniej o trzy godziny, niż spóźnić się o minutę.
Edil: dobra, niech ci będzie, a i dzisiaj odopuszczamy naukę, mam jej trochę dość.
Lisa: to co chcesz robić...?
Edil: wiem ! Ogladniemy nowy film "Rogi" może być...?
Lisa: może być..- położyłam się na łóżku razem z edilem, w czasie filmu zerkałam czasem na edilla.
W momencie gdy spojrzałam na przyjaciela, on zrobił to samo, patrzyliśmy się na siebie chyba z parenascie sekund, dopiero teraz zobaczyłam jaki on jest przystojny. Lekko się zaczerwieniłam i zerknęłam na telewizor, właśnie się calowali, spojzalam spowrotem na edila który robil to samo co ja. Wpatrywałam się w niego chwilę po czym polozylam ręce na jego szyję, powoli zbliżałam swoją twarz do jego i po chwili go pocałowałam, to był pocałunek na dwie sekundy. Oderwalam się od niego i nadal wpatrywałam się w jego pieknee oczy
Lisa:prze-przepraszam nie wiem co mnie powstało...
Po moich słowach Edil tylko obją mnie w talii i przybliżył do siebie, tym razem to on pocałował mnie, ale to był bardzo namiętny pocałunek. W czasie naszych pocałunków oplotlam nogi w jego pasie zaś on bladzil rękami po moich plecach, a ja wplotywałam ręce w jego włosy. Edil podniósł mnie i położył na łóżku, nie ściągnęłam nóg z jego bioder, nawet nie przestaliśmy się całować. Robiliśmy tylko krótkie przerwy na oddech, nie mogliśmy się od siebie oderwać, gdy Edil przerwał pocałunek położył mnie delikatnie na poduszce i zaczął całować po szyi. To nie było nawet podobne do tych "pocałunków" Arona, nie, te były delikatne i takie przyjemne. Z zadowolenia zaczęłam mruczyć, Edil ściągnął ze mnie koszulkę i zaczął całować mój biust, po czy ponowinę przeniósł się na moje usta. Tym razem się obruciliśmy teraz ja lezalam na nim, również pozbyłam się jego koszulki i zaczęłam całować po szyi. Edil z zachwytu również mrukną i błądził po moich plecach, byłam tylko w spodniach i staniku, a on tylko w spodniach. Gdy zaczęliśmy się ponownie całować, nie mogliśmy przestać po 10min "lizania" się lezalam na edilu i oglądałam z nim film, tak właściwie to ja sluchalam bicia jego serca i rysowałam cos na jego 'kaloryfeże'. Spojżalam na godzinę w telefonie, 18 muszę już iść...
Lisa: muszę już iść...
Edil: a to niby dlaczego...?
Lisa: obiecałem kastielowi że pojadę z nim gdzie chce mnie zabrać a jest to o 19...
Edil: mam ważne pytanie..-powiedział i podniósł się siadajac na łóżku i biorąc mnie na kolana...
Lisa: słucham..?
Edil: będziesz moją dziewczyną...?
Lisa: tak...! -Krzyknęłam i rzuciłam się na jego szyję..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz